Zabrzański Budżet Obywatelski. Motywacja mieszkańców słabnie
fot. Pixabay

Zabrzański Budżet Obywatelski. Motywacja mieszkańców słabnie

Zainteresowanie Zabrzańskim Budżetem Obywatelskim z roku na rok spada. Mieszkańcy już nie tak chętnie, jak kiedyś angażują się w inicjatywę, coraz mniej osób też głosuje. Jedną z przyczyn jest na pewno przewlekłość realizacji projektów, gdyż niektóre z nich na finał czekają nawet kilka lat! Muszla koncertowa i lodowisko, które miały powstać przy osiedlu Mikołaja Kopernika, nie doczekały się realizacji i być może już nigdy nie powstaną… Innym powodem jest to, że ZBO stał się swoistym polem walki mieszkańców, a nawet placówek oświatowych, którzy w inicjatywie widzą często jedyny sposób na załatwienie pilnych potrzeb infrastrukturalnych – np. remontów szkolnych toalet! Inicjatywa, która powinna aktywizować mieszkańców, by ci realizowali ogólnodostępne inwestycje sportowo-rekreacyjne czy kulturalne, stała się protezą niewydolnego budżetu, w którym nie ma pieniędzy na remonty chodników, doświetlenia przejść dla pieszych, czy budowę miejsc parkingowych.

Reklama

CZYTAJ TEŻ: Agnieszka Rupniewska podważa zaangażowanie samorządowców z innych ugrupowań – W Zabrzu

Słabnące zainteresowanie Zabrzańskim Budżetem Obywatelskim było tematem połączonych komisji budżetu i sportu zabrzańskiej Rady Miasta, które odbyły się 8 stycznia. Jak mówili uczestnicy, spora część zwycięskich projektów w Zabrzańskim Budżecie Obywatelskim pokazuje, że zabrzanie muszą uciekać się do tej inicjatywy, by zrealizować najpilniejsze potrzeby lokalnych społeczności. I to jest smutny fakt, bo przykładowo projekt „Modernizacja łazienki w Przedszkolu nr 22 w Zespole Szkolno-Przedszkolnym Nr 9 w Zabrzu” wygrał na Osiedlu Młodego Górnika w ostatniej edycji. Remontów toalet, które – jak mówili radni na komisji – stały się pewnego rodzaju symbolem ZBO, było oczywiście więcej: m.in. w Szkole Podstawowej nr 5 i Szkole Podstawowej nr 42. Wśród zwycięskich projektów nie brakuje też remontów chodników, budowy miejsc parkingowych, doświetleń przejść dla pieszych i innych, które łatają dziury w podstawowej infrastrukturze miejskiej.

Innym czynnikiem demotywującym jest przewlekłość w realizacji tych projektów, z których część czeka na swoją kolej nawet kilka lat – trasy rowerowe łączące północ miasta z południem z 2018 roku do tej pory w całości nie powstały! Niektórych, jak choćby lodowisko czy muszla koncertowa przy basenie Aquarius nawet nie rozpoczęto – koszt tej realizacji jest kilkukrotnie większy niż założony, a firmy po kilku nierozstrzygniętych przetargach przestały do nich przystępować.

– Do 2024 roku nie zrealizowano w pełni 13 projektów, one są w trakcie realizacji, z tego 11 to 2023 rok. Tutaj podkreślam, że tam gdzie jest pozwolenie na budowę, tam praktycznie nie ma szans na zakończenie takich projektów w ciągu jednego roku – mówił o opóźnieniach Piotr Barczyk, skarbnik miasta.

Jak dodawał, znaczna część z nich wymaga zwiększenia wartości kosztorysowej. W tym wypadku albo pomniejsza się zakres inwestycji, albo – jeśli wzrost kosztów jest niewielki – poszukuje dodatkowych środków w budżecie. Okrojone projekty w realizacji są zatem dużo mniej atrakcyjne, co dodatkowo zniechęca.

Weryfikacja projektów do poprawy

Radni słusznie zauważali, że w takim razie błąd tkwi w weryfikacji, bo jeśli projekt został zatwierdzony, to powinien zostać zrealizowany. To był jeden z elementów do poprawy. Kolejnym, na który zwrócono uwagę, była „ogólnodostępność”. Szkolne toalety, place zabaw i obiekty sportowe, które są zamykane po godzinach pracy placówki, nie są ogólnodostępne, a to wypacza sens budżetu obywatelskiego. Niektórzy radni mówili wprost: jeśli projekt nie spełnia tego warunku, powinien być eliminowany na etapie weryfikacji.

Pule do dyspozycji dzielnic są zbyt małe

Kolejnym mankamentem, na który zwrócono uwagę było to, że pule do dyspozycji dzielnic są zbyt małe i starczają na niezbyt ambitne projekty, a i tak – jak już wspomniano – są później okrajane. To powoduje, że mamy całą masę „siłowni pod chmurką”.

– Można podzielić miasto na sektory, zwiększyć pulę i jeśli w jakiejś dzielnicy wygra kosztowny projekt, to tę dzielnicę można wyłączyć z ZBO na dwie, trzy kolejne edycje – zaproponował Przemysław Juroszek (KO-NZ).

Takie rozwiązanie jednak – wskazywał skarbnik Piotr Barczyk – nie jest zgodne z przepisami, gdyż nie można wyłączać dzielnicy czy grupy dzielnic w kolejnych konkursach.

Koalicje zżerają zapał mieszkańców

Budżet obywatelski, co także padło na sali sesyjnej, stał się protezą budżetu miejskiego, w którym brak jest środków na podstawowe potrzeby placówek oświatowych. Przez lata niektóre z nich stworzyły wręcz zorganizowane systemy zbierania głosów, gdzie wspólnie z rodzicami i radami dzielnic wygrywają i realizują swoje potrzeby – budowy szkolnych boisk, placów zabaw, a nawet remonty toalet… Zwykli mieszkańcy, których potrzebą też nie jest „skocznia narciarska” a nowy, równy osiedlowy chodnik, tracą w tej sytuacji zapał. Rozwiązaniem – jak proponowali niektórzy radni – miałoby być wydzielenie z całości środków przeznaczonych na budżet obywatelski osobnej puli tylko dla szkół i przedszkoli. Ten pomysł jednak był krytykowany, gdyż na takim rozwiązaniu – jak argumentowano – skorzystałyby tylko największe i dobrze zorganizowane szkoły i przedszkola.

Luźne propozycje

Podczas spotkania, gdzie radni tak naprawdę podawali luźne propozycje, a skarbnik miasta Piotr Barczyk to notował, padło jeszcze klika pomysłów. Zaproponowano m.in. montaż kamer przy nowych inwestycjach w celu uniknięcia ich późniejszej dewastacji – ten pomysł szybko jednak zgasił Piotr Barczyk, ponieważ instalacja dobrej jakości kamer pochłonęłaby znaczną część kosztów całego projektu. Radni zwracali też uwagę, iż obiekty zrealizowane w ramach pierwszych edycji ZBO wymagają już remontów. Inni pytali, czy jest możliwość monitorowania głosowania tak, żeby liczba głosów oddana na poszczególne projekty była codziennie widoczna.

Źródło: W Zabrzu

Reklama