Budżet Zabrza na 2025 rok został przyjęty na grudniowej sesji Rady Miasta. Opiera się na programie ostrożnościowym, który zakłada oszczędności i spłatę zaległych zobowiązań. Władze miasta planują zbilansowanie finansów dzięki rekordowej (354 mln zł!) pożyczce z Ministerstwa Finansów, ale inwestycje ograniczą się głównie do kontynuacji rozpoczętych przez poprzednią ekipę projektów. Choć prezydent Agnieszka Rupniewska podkreśla przełomowy charakter budżetu, opozycja nie szczędzi krytyki, wskazując na masowe zwolnienia urzędników, likwidację szkół i brak wizji rozwoju miasta.
ZOBACZ TEŻ: Usiłował wysadzić kamienicę – W Zabrzu
Budżet miasta na 2025 rok, jak podkreślają władze, został przyjęty w oparciu o tzw. program postępowania ostrożnościowego – zakładający przede wszystkim oszczędności i spłatę zobowiązań miasta (np. zaległe składki do ZUS, czy za transport publiczny do GZM) oraz załatanie budżetowej dziury (w tegorocznym budżecie brakuje 237 mln zł). Jak przekazała 18 grudnia, podczas sesji Rady Miasta prezydent Agnieszka Rupniewska, miasto jeszcze w tym roku ma otrzymać z Ministerstwa Finansów pożyczkę w wys. 354 mln zł (wnioskowano o blisko 374 mln zł). Władza zatem „zaciskając pasa” mieszkańcom, bo na oszczędnościach opiera się wspomniany program, szukać ich będzie, gdzie się tylko da (np. likwidacja ZS 17 ma dać blisko pół mln zł – radni już podjęli uchwałę intencyjną w tej sprawie). Inwestycje ograniczać się będą głównie do kontynuacji tych zapoczątkowanych przez poprzedników – 12 proc. budżetu zarezerwowano zaledwie na ten cel, wyliczył radny Grzegorz Turek (PiS).
Budżet w cyfrach
Dochody ogółem mają wynieść 1,44 mld zł, w tym dochody bieżące 1,279 mld zł i dochody majątkowe blisko 161 mln zł. Wydatki miasta przyjęto na poziomie 1,497 mld zł, z tego wydatki majątkowe wyniosą ponad 203 mln zł., wydatki operacyjne – 1,294 mld zł. Deficyt ma wynieść 57,4 mln zł. Jego spłata ma nastąpić z przychodów – z wolnych środków na rachunku bankowym i wspomnianej pożyczki z budżetu państwa. Regionalna Izba Obrachunkowa wydała tu pozytywną opinię z zastrzeżeniem.
– Na dzień opracowania tekstu niniejszej opinii skład orzekający nie posiada wiedzy o zawarciu umowy pożyczki, o której mowa. Z tego powodu w ocenie składu orzekającego pokrycie planowanego deficytu w roku 2025 warunkowane jest zdarzeniem przyszłym, zależnym od pozytywnego rozpatrzenia wniosku o udzielnie pożyczki z budżetu państwa – cytowała fragment opinii RIO Joanna Ilnicka, skarbnik miasta.
Jak tłumaczyła prezydent Zabrza, opinia RIO została wydana 9 grudnia. – Opierała się o ówczesny stan wiedzy, dziś możemy powiedzieć już więcej, jeśli chodzi o to zdarzenie przyszłe i niepewne, ponieważ przekazałyśmy państwu z panią skarbnik właściwie informacje z pierwszej ręki – tłumaczyła prezydent Zabrza odnosząc się do informacji z MF o przyznanej pożyczce.
Największy udział w wydatkach będzie miała zabrzańska oświata – aż 40 proc. Środki przeznaczone na gospodarkę komunalną, transport i usługi wyniosą blisko 18 proc. przyszłorocznego budżetu, natomiast na pomoc społeczną – 16 proc. Te zadania stanowią 3/4 kosztów w 2025 roku.
– Budżet na 2025 rok będzie budżetem przełomowym, nie tylko ze względu na program postępowania ostrożnościowego, czy wsparcie z ministerstwa. Po raz pierwszy od 2017 roku zawiera wszystkie niezbędne środki do realizacji miejskich zadań. Po raz pierwszy od 2017 roku nie będzie w nim rolowanych zobowiązań, przeterminowanych płatności, a także fikcyjnych danych, jak np. zawyżone dochody – mówiła prezydent Zabrza Agnieszka Rupniewska i dodawała, że będą realizowane także inwestycje, m.in. uzbrojenie terenów przy Szybie Franciszek i remont Szkoły Podstawowej nr 25.
Dalsza część artykułu pod materiałem video „Zabrze zleci firmie zewnętrznej wykonanie ważnego zadania”
„To budżet oparty na ludzkim nieszczęściu”
Na planowanym budżecie opozycja nie zostawiła suchej nitki. Najostrzej wypowiedział się radny Prawa i Sprawiedliwości i były wiceprezydent Borys Borówka. Podkreślił, że opiera się on na rekordowej w historii zabrzańskiego samorządu pożyczce – 354 mln zł.
– Jest to budżet oparty także na ludzkim nieszczęściu; ponad 100 pracowników, którzy zostali zwolnieni moim zdaniem w sposób bezpardonowy, bez większego uzasadnienia. Znam tych ludzi, którzy zostali zwolnieni, przychodzili, niejednokrotnie płakali i zastanawiali się, dlaczego zostali zwolnieni, „przecież ja głosowałem na panią Rupniewską, a ona mnie zwolniła” – mówił radny Borówka.
Były wiceprezydent zauważył, że jest to budżet oparty na oszczędnościach, związany z likwidacją szkoły ZS nr 17.
– Na tę chwilę to pierwsza szkoła, zaraz prawdopodobnie, z tego co w trawie piszczy i co się mówi, pójdą w ślad za nią inne – spekulował Borys Borówka.
Na koniec zarzucił władzom likwidację perspektywy rozwoju gospodarczego.
– Mieliśmy zamiary stworzenia kolejnego terenu inwestycyjnego w Biskupicach. Teraz fanatycy miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego likwidują te obszary pod działalność inwestycyjną. Takiego obszaru, oprócz tego, co już zostało uruchomione przy Szybie Franciszek, nie ma – zaznaczył.
Do masowych zwolnień pracowników odniósł się również Kamil Żbikowski, który ocenił, że negatywne skutki tego posunięcia dopiero przed nami. Zwrócił też uwagę na brak strategii miasta.
– Ten budżet nie identyfikuje jakichś strategicznych pól inwestycyjnych, pozyskania strategicznych inwestycji. Oczekiwałbym żebyście państwo pokazali, jak Zabrze ma wyglądać za kilka bądź kilkanaście lat – mówił Żbikowski.
Radny Sebastian Dziębowski (ZIS) przypomniał o podwyżkach dla mieszkańców, m.in. opłat za grunty i garaże, które wzrosły o ponad 100 proc.
Janusz Bieniek (SdZ) wyraził zadowolenie, że inwestycje, które zostały rozpoczęte przez poprzednie władze, będą kontynuowane.
– Nie zauważyłem jednak żadnych propozycji, które wyszły bezpośrednio od państwa – wskazywał.
Bieniek przypomniał również prezydent Rupniewskiej „mapę potrzeb” i pytał, czy jakakolwiek zdiagnozowana w czasie kampanii potrzeba mieszkańców została zrealizowana.
– Z tego co ja widzę, to nie za bardzo wywiązuje się pani z tego, co obiecała w kampanii – stwierdził.
Na koniec radny Bieniek zapytał w kontekście wysuwanego przez władzę miasta argumentu, że poprzednie budżety były rolowaniem długu, czy ten budżet nie jest aby tym samym, skoro na spłatę zadłużenia bierze się kolejną pożyczkę…
„Mamy szansę w przyszłości się rozwinąć”
Uchwały budżetowej bronili radni Koalicji Obywatelskiej i Przyjaznego Zabrza. Członkowie tych ugrupowań zachwalali pozyskaną przez władze miasta rządową pożyczkę, która ma ustabilizować sytuację finansową Zabrza, pomóc wyjść z długów i dać nadzieję na przyszłość.
– Jeżeli dziś zaciśniemy pasa i zrealizujemy program ostrożnościowy, to mamy szansę w przyszłości się rozwinąć. Jeżeli tego nie zrobimy, to skończymy jak wiele miast – mówił wiceprzewodniczący Rady Miasta Grzegorz Lubowiecki (Przyjazne Zabrze) i podawał przykłady gmin, które stoją na skraju bankructwa lub zbankrutowały, jak np. Ostrowice.
Wiceprzewodniczący nie szczędził słów uznania dla prezydent Zabrza za przekazanie „dobrej nowiny” odnośnie pozyskanej pożyczki. Stwierdził, że inne gminy mogą nam pozazdrościć, a do magistratu rozdzwoniły się telefony z pytaniem „jak to zrobiliście?”
– Może jest to budżet skromny, ale za to realny. Najważniejsze, że uwzględniono w nim środki na prawidłową i pełną realizację zadań publicznych. Cieszy mnie fakt, że miasto nadal będzie mogło realizować pewne inwestycje, w szczególności proekologiczne, na których tak zależy mieszkańcom – stwierdził z kolei przewodniczący Grzegorz Olejniczak (KO).
Budżet na 2025 rok został przyjęty – 19 radnych zagłosowało za budżetem, 6 było przeciwnych.
Piotr Antczak
Źródło: W Zabrzu