Do wyborów parlamentarnych został dokładnie tydzień. O ostatnim tygodniu kampanii, programie i pomyśle na miasta takie, jak Zabrze rozmawiamy z Wojciechem Borówką, kandydatem na posła z ramienia Polski 2050 Szymona Hołowni – Koalicyjny Komitet Wyborczy Trzecia Droga.
Piotr Antczak:
Do wyborów został tydzień, ostatnia prosta jak to mówią… Jak w tym czasie kampanię prowadzi Polska 2050? Jak prowadzi ją Wojciech Borówka?
Wojciech Borówka:
Ostatni tydzień kampanii jest bardzo intensywny. Działania członków naszej partii nie są finansowane z subwencji z budżetu państwa tak, jak to odbywa się w największych polskich partiach. Środki na komitet pochodzą wyłącznie ze składek członkowskich oraz darowizn osób wspierających i co ciekawe, sondaże pokazują, że jest wielka szansa na trzecią siłę w parlamencie. To moim zdaniem duży sukces wynikający z mrówczej pracy.
P.A.
Jak wygląda ta mrówcza kampania?
Wojciech Borówka:
Skupiamy się przede wszystkim na bezpośrednim kontakcie z wyborcami, głównie w terenie. „Tysiąc spotkań w każdym powiecie”, to nasz sposób na kampanię; przykładowo w naszym okręgu część z nas spotykała się z wyborcami w Zabrzu, Gliwicach i Tarnowskich Górach. Staramy się przekonywać ludzi do naszego programu.
P.A.
Porozmawiajmy o Pana programie Miasto 4.0. Składa się z czterech filarów.
Wojciech Borówka:
Tak. Wsparcie dla rodzin, kultura i rekreacja, bezpieczeństwo i ochrona środowiska.
P.A.
Proszę powiedzieć, o co chodzi z bonem na osiedlenie?
Wojciech Borówka:
Na Śląsku niestety mierzymy się z wyludnianiem, a Zabrze wyludnia się chyba najszybciej. Jest to pomysł na systemowe rozwiązanie zachęcające przyjezdnych do osiedlania się w Zabrzu i innych miastach borykających się z tym problemem.
P.A.
Jak by to miało w praktyce wyglądać?
Wojciech Borówka:
Chodzi tu o systemowe/ustawowe rozwiązania dla samorządów, np. obniżenie podatku od nieruchomości dla osób, które przyjadą powiedzmy do Zabrza i się tu wybudują lub kupią nieruchomość. Może to być też dofinansowanie remontów lub budowy domu, a także preferencyjne warunki kredytowania. Takie rozwiązania są stosowane w Europie Zachodniej, np. w Hiszpanii w rejonach, gdzie również występuje problem wyludniania, można kupić nieruchomość za symboliczne kwoty. Warunek jest taki, że należy się tam osiedlić, płacić podatki, żyć po prostu.
P.A.
Lecimy dalej. Przyjazne przestrzenie dla osób niepełnosprawnych…
Tak. Ogólnie jest pewien postęp jeśli chodzi o infrastrukturę dla osób niepełnosprawnych, natomiast ciągle czeka nas tu dużo pracy. Posłużę się przykładem, bo to chyba najbardziej trafia do świadomości. Weźmy nasz zabrzański dworzec – niepełnosprawny czeka kilkanaście minut na kogoś, kto obsłuży mu tę windę. Czasem się nie doczeka i dwóch panów znosi go z wózkiem, jest to upokarzające. Tu należy poszukać w końcu praktycznych rozwiązań systemowych, ujednoliconych wytycznych, które wyeliminują takie sytuacje, np. montaż urządzeń, które niepełnosprawny jest w stanie sam obsłużyć lub gdy się nie da, zawsze jest ktoś, kto pomoże w przemieszczeniu się.
P.A.
O co chodzi z przedsiębiorczą edukacją dla dzieci i młodzieży? Jest przecież biznes w szkołach, wcześniej – przedsiębiorczość.
Wojciech Borówka:
Tak, tylko ile młodzież z tego wynosi? Przecież to sucha teoria. Rozwiązaniem tutaj byłaby np. współpraca z lokalnymi przedsiębiorcami, którzy od kuchni pokazywaliby na czym ten biznes faktycznie polega. Chcielibyśmy żeby w tym zakresie zarówno młodzież ucząca się w technikach jak i liceach rozwijała praktyczne umiejętności.
P.A.
Przejdźmy do kolejnego filaru. Nowoczesne centrum miasta i przestrzenie kulturalne.
Wojciech Borówka:
Dziś aktywnością każdego z nas nie jest już tylko praca zawodowa, ludzie mają różne hobby, zainteresowania. Uważam, że powinniśmy mieć świadomość, że miasto jest przyjazne w rozwoju naszych aktywności. Przykładowo, mieszkańcy mogliby korzystać na preferencyjnych warunkach lub po prostu za darmo z obiektów miejskich do zorganizowania np. wernisażu. Jeśli chodzi o nowoczesne miasto, to zależy nam na utworzeniu zróżnicowanych stref mieszkalnych i handlowych, czy w końcu, i wydaje mi się to najważniejsze w Zabrzu, wprowadzenie elementów estetycznych i funkcjonalnych w projektach urbanistycznych. O to chodzi.
P.A.
W swoim programie pisze Pan o ścieżkach biegowych, czy to ma być na wzór ścieżek rowerowych?
Sam jestem biegaczem i widzę jak niewielkim kosztem można tu dużo zdziałać. Dużo robi się w kwestii ścieżek rowerowych, natomiast uważam, że ścieżki biegowe powinny być standardem, zwłaszcza, że nie wymagają dużych nakładów. To co trzeba zrobić, to wytyczyć pewne szlaki, dostosować miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego, najlepiej zrobić to metropolitalnie, by ścieżki łączyły sąsiednie miejscowości. I nie chodzi tylko o biegaczy, których jest coraz więcej, ale też o ludzi po prostu spacerujących. Za takie rekreacyjne przestrzenie powinien być odpowiedzialny samorząd.
P.A.
Bardzo zainteresował mnie punkt Pana programu w kwestii bezpieczeństwa, a mianowicie straż sąsiedzka. Jak miałoby to wyglądać?
Wojciech Borówka:
Marzy mi się straż sąsiedzka, która oczywiście byłaby strażą cywilną. Poległaby to m.in. na tym, że mieszkańcy, którzy potrafiliby wychwycić pewne lokalne niebezpieczeństwa, bo przecież dobrze znają swoje najbliższe otoczenie, mieliby dostęp do systemu informatycznego zintegrowanego z lokalnymi służbami, np. strażą miejską. Skuteczność działań w takiej współpracy byłaby moim zdaniem wyższa, niż teraz.
Skąd na to finansowanie?
Z budżetu państwa.
Jakie uprawnienia miałaby taka straż?
Oczywiście nie mogłaby mieć takich, jak mają straż miejska czy policja. Natomiast taka straż byłaby realnym wsparciem ściśle współpracującą z lokalną policją i strażą miejską.
To coś na wzór Ochotniczej Straży Pożarnej?
Myślę, że to dobre porównanie.
P.A.
Przejdźmy do ochrony środowiska. Na co tu Pan stawia w pierwszej kolejności?
Wojciech Borówka:
Najważniejszym tutaj naszym i moim postulatem jest dążenie do miasta ekologicznego poprzez dofinansowanie przydomowych magazynów energii. Zależy nam na tym, żeby obywatele już nie tylko mieli możliwość generowania energii, ale też mogli ją magazynować. Uważam, że te magazyny powinny być wspierane ze środków centralnych. To z jednej strony, co oczywiste, sprzyja środowisku, a z drugiej – ogranicza koszty związane z utrzymaniem całej infrastruktury energetycznej, przesyłaniem energii itd.
P.A.
W swoim programie ma Pan wpisany rozwój zielonych przestrzeni – farmy wertykalne w starych poprzemysłowych budynkach. Farmy w przestrzeniach postindustrialnych?
Wojciech Borówka:
Tak, to mój autorski postulat. Marzy mi się, żeby stare niewykorzystywane przestrzenie postindustrialne, choćby Kopalnia Makoszowy, były zamieniane na miejsca, gdzie ludzie mogliby uprawiać własne warzywa, owoce itd. Farmy wertykalne, to innowacyjne rozwiązania w rolnictwie, które wykorzystują przestrzeń pionową, umożliwiając uprawę roślin. Mogą tak naprawdę powstawać wszędzie, a potrzebne są jedynie duże przestrzenie. Takich przestrzeni niewykorzystywanych jest sporo, szczególnie na Śląsku, gdzie odeszliśmy od przemysłu.
Myśli Pan, że ludzie byliby tym zainteresowani?
Oczywiście. Jeśli mam pewność, że coś zostało wyprodukowane w mojej lokalizacji, są to uprawy ekologiczne, to znalezienie klienta na taki produkt nie będzie trudne.
P.A.
Na koniec, jak by Pan rozwiązał problem, który nas nęka od jakiegoś już czasu – opakowań jednorazowego użytku?
Wojciech Borówka:
Musimy w końcu to ograniczyć – ilość plastiku, papieru, ogólnie materiałów podlegających recyklingowi. Świadomość obywatelska musi się zmienić i chyba dobrym rozwiązaniem będzie powrót do używania opakowań wielokrotnego użytku. To nie jest głupi pomysł, by klient poszedł do sklepu z własnym opakowaniem i kupił przetwory mleczne czy warzywa pakując je do swojego pudełka lub nalewając do własnej butelki. Takie rozwiązania ograniczające wytwarzanie śmieci powinny być ustawowo regulowane.
Dziękuję za rozmowę.
Dziękuję.