Jeśli ktoś po pierwszej turze wyborów w Zabrzu myśli, że wszystko jest jasne, to może być w błędzie. Owszem, 39,29% (12.700 głosów) Ewy Weber wygląda imponująco, szczególnie w porównaniu z 16,14% (5.216 głosów) Kamila Żbikowskiego. Ale wybory mają to do siebie, że druga tura jest jak dogrywka w piłce nożnej – a w niej prowadzenie z pierwszej połowy nic nie znaczy.
ZOBACZ TEŻ: Borys Borówka popiera, nie popiera i… znów popiera – W Zabrzu
Borówka – serial, który pisało samo życie
W roli scenarzysty i głównego aktora – Borys Borówka (15,29% – 4.944 głosy). 11 sierpnia – ciepłe słowa w TVP1 o możliwej współpracy ze Żbikowskim. Tego samego dnia zapowiedź w mediach społecznościowych: „Jutro będzie niespodzianka!”. Wszyscy czekają… a 13 sierpnia zamiast poparcia – zimny prysznic: „Nie ma rozmów, nie ma poparcia”. I dopiero 14 sierpnia – film z poparciem dla Żbikowskiego. Mówiąc krótko – polityczny Netflix. Kto wie, może nawet Borówka trzymał w napięciu do ostatniej chwili po to, żeby wszyscy zobaczyli, że łatwo go nie kupić… a może właśnie odwrotnie?
Dziębowski – musi kalkulować, rozdając karty
Sebastian Dziębowski (14,09% – 4.556 głosów), kandydat Konfederacji, kampanię zaczął i skończył na ostrym kursie wobec Weber. Czego innego spodziewać się w wyborach po ambitnym kandydacie? Ale poparcie Żbikowskiego oznaczałoby wspólną fotkę z PiS-em, a to może nie być najlepsze zdjęcie do portfolio na przyszłe wybory parlamentarne, o których Dziębowski może myśleć.
Prawdopodobnie więc wybierze „milczącą neutralność”. Może też wybrać jakąś zawoalowaną formę poparcia Weber, kierując się pragmatyką – Weber wjedzie do pałacu „na gotowe”, z Radą po swojej stornie i Urzędem Marszałkowskim. W takich okolicznościach przyrody Dziębowski mógłby realizować swoje ambitne plany z zakresu kultury i sportu. Niestety jeszcze nie teraz jako wiceprezydent, bo brakuje mu wykształcenia wyższego, które uzupełnia. Czy Ewa Weber ma dla niego jakąś propozycję?
Osobiste ambicje Dziębowskiego będą jednak spychane na dalszy plan przez szefów Konfederacji. Do nich będzie należeć ostanie słowo, jak tę sytuację rozegrać z najlepszym pożytkiem dla partii…
Kobos i Chrzęstek-Bar – zabrzańska zagadka
Rafał Kobos (9,88% – 3 193 głosy) i Łucja Chrzęstek-Bar (5,31% – 1 716 głosów) w kampanii atakowali Weber ostrzej niż własne rachunki za prąd. To by sugerowało, że w II turze pójdą ze Żbikowskim. Ale historia Chrzęstek-Bar pokazuje, że w polityce nie ma „nigdy”. Po ostatnich wyborach samorządowych w 2024 r. przeszła na stronę koalicji rządzącej, opuszczając Skutecznych dla Zabrza. Więc jeśli uzna, że Weber ma większe szanse – może zmienić front szybciej niż zdąży się wyświetlić pasek w TVP Info.
Kobos? Rafał Kobos? Ten agent zrobił 10%! Jest czym handlować. Biorąc pod uwagę fakt, że Kobos to polityczny noworodek Małgorzaty Mańki-Szulik, można się spodziewać, że poparcia w stronę silnej Weber raczej nie będzie. No chyba, że Kobos (podkreślający swoje korzenie) urwie się z podupadającego matecznika Skutecznych. Stawiamy jednak, że po Borówce, może być drugim, który poprze Żbikowskiego i da nadzieję Skutecznym powrotu do wpływów.
Końcowa kalkulacja
Gdyby wszystkie „opozycyjne” głosy poszły do Żbikowskiego – ma szansę wygrać. Weber ma za to przewagę urzędu, lepiej zorganizowane zaplecze i może liczyć na to, że część wyborców po prostu boi się eksperymentów. Wszystko zależy od tego, kto kogo przekona w ostatnim tygodniu. A przekonać w Zabrzu wyborcę, który widział już wszystkie zwroty akcji, to sztuka nie lada.
Na razie wygląda to na pojedynek, w którym bukmacherzy, mimo wszystko, dają równe kursy. I nie zdziwmy się, jeśli ostateczny wynik będzie różnił się o kilkaset głosów – bo w tym wyścigu każdy głos będzie jak złoto.
Piotr Antczak