Około 200 osób uczestniczyło w spotkaniu zorganizowanym 30 marca przez radnego Grzegorza Turka w Dzielnicowym Ośrodku Kultury w Biskupicach. Mieszkańcy, którzy licznie się stawili, są przeciwni planom uprzemysławiania dzielnicy, zwłaszcza ci zamieszkujący ul. Kukuczki, gdzie firma 7R chce postawić przemysłowe hale na zrekultywowanej hałdzie. Obawiają się, że tereny w sąsiedztwie ich domów z rekreacyjnych zamienią się w hałaśliwe, a także tego, że sama hałda podczas robót się zapali. O sprawie informowaliśmy już kilkakrotnie.
CZYTAJ TEŻ: Skrzyżowanie w Mikulczycach gotowe w 60 procentach – W Zabrzu
Gospodarz spotkania, radny i zarazem przewodniczący komisji rewizyjnej Rady Miasta Grzegorz Turek (PiS) od samego początku chciał uspokoić mieszkańców Biskupic.
– Komisja rewizyjna, której przewodniczę, dopiero bada tę sprawę, m.in. odnośnie hałdy i wiem, że tutaj nie padły żadne wiążące decyzje. Sprawa, jeśli chodzi o pozwolenie na budowę, utknęła w Urzędzie Miasta Gliwice, w Wydziale Ekologii (Zabrze przekazało procedowanie decyzji środowiskowej do Gliwic – red.) – mówił radny Grzegorz Turek i zapraszał na swoją komisję, która odbędzie się 19 kwietnia o godz. 15:00.
Interes miasta a interes mieszkańców
Zaproszony na spotkanie wiceprezydent Borys Borówka (PiS) starał się przekonać mieszkańców, że należy w sprawie planów uprzemysłowienia Biskupic znaleźć kompromis. Jak mówił, trwają prace nad zmianą studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego (obecnie dokument zakłada przeznaczenie niezagospodarowanych terenów wyłącznie pod zabudowę mieszkaniową i rekreacyjną). Miasto jednak planuje tam inwestycje przemysłowe. – Pytanie jest takie, czy ten przemysł może być uciążliwy? Może być i nie musi być. Przy dobrej woli współpracy niekoniecznie będzie uciążliwy – mówił wiceprezydent Borówka i zapewniał, że nic nie stanie się bez wiedzy mieszkańców, gdyż nowe studium dopiero będzie wyłożone do konsultacji.
– Tak naprawdę my nie chcemy tej strefy przemysłowej, a miasto nie myśli o niczym innym – przerwała długi wywód wiceprezydenta Borówki radna Sylwia Kot z Rady Dzielnicy Biskupice. – Dlaczego taka drastyczna zmiana nastąpiła tylko w naszej dzielnicy, że z terenów mieszkalnych mamy być przekształceni w całkowicie przemysłowe i mamy się z tego cieszyć? – kontynuowała przy gromkich brawach zebranych.
Borys Borówka odpowiadał, że jeśli chodzi o tereny należące do miasta, sprawa jest do dyskusji. Część z nich jest jednak własnością innych podmiotów i w sytuacji, gdy nie ma tam uchwalonego miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, miasto ma związane ręce, bo właściciel może robić na nich, co chce.
– Dlaczego mieszkańcy Biskupic nie chcą tu przemysłu? Wokoło nas z jednej strony jest koksownia, z innej paląca się hałda, a z jeszcze innej – wysypisko śmieci. Tak naprawdę te tereny między DK88 a Biskupicami to są jeszcze jedyne tereny zielone, które zapewniają jakąkolwiek możliwość wyjścia na spacer – argumentował jeden z uczestników spotkania.
Hałda
Kiedy wiceprezydent Borówka poruszył wątek badań geologicznych hałdy nieopodal ul. Kukuczki (inwestor, firma 7R, zlecił takie badania), padł głos z sali, iż miasto powinno zlecić własne badania.
– Miasto w tym momencie nie zrobiło nic, aby chronić mieszkańców i zlecić swoje badania. Inwestor może przyjąć dla siebie korzystne rozwiązania, pomijając te niekorzystne. Co się będzie działo później, to już nie będzie jego sprawa, a mieszkańcy zostaną z rozgrzebaną hałdą, która być może zapłonie – wyraziła obawy inna z uczestniczek spotkania.
Na te obawy zareagował radny Grzegorz Turek, który oznajmił, iż temat badań hałdy będzie wyjaśniany na najbliższym posiedzeniu komisji rewizyjnej.
Decyzja środowiskowa w Gliwicach…
Jak już wspomnieliśmy, miasto Zabrze wyłączyło się z procedury wydawania decyzji środowiskowej dla planowanej inwestycji firmy 7R i przekazało ją Gliwicom. Jak tłumaczył na pierwszej komisji rewizyjnej w tej sprawie naczelnik Wydziału Ekologii Janusz Famulicki, zrobiono tak dlatego, ponieważ inwestor uwzględnił dla potrzeb decyzji środowiskowej dwie działki, które należą do miasta – gmina nie chce być sędzią we własnej sprawie.
– Miasto tak naprawdę pozbawiło się w tym momencie narzędzi sprawczych. Gdybyście państwo procedowali ten dokument, który otwiera drogę do wszelkich innych decyzji, moglibyście nałożyć nakaz przedłożenia raportu oddziaływania na środowisko. To jest bardzo obszerny dokument, który dostarcza wielu informacji i musiałby to zrobić inwestor. My jako mieszkańcy mamy w tej sytuacji wątpliwość, na ile nasz interes będzie broniony, gdy decyzję środowiskową będą wydawały Gliwice – obawiał się kolejny uczestnik spotkania.
Jak dodał, miasto jest w tej chwili stroną postępowania i może zadawać pytania. – Byliśmy z kilkoma mieszkańcami w Urzędzie Miasta Gliwice i przeglądając korespondencję, która toczy się tam od kilku miesięcy, nic nie ma z miasta, nie wystąpiono z żadnym pismem do tej pory. Dlaczego? – pytał.
Wiceprezydent Borówka nie potrafił odpowiedzieć i zaproponował skierowanie pytań do naczelnika Rafała Kobosa, pełnomocnika prezydent miasta ds. inwestorów.
„Nie niszczcie nam zieleni”
– Grzybowice – miasto się chwali pięknym geoparkiem, Kończyce – powstaje tężnia. My w Biskupicach to, co mamy, to mieszkańcy sami wywalczyli; czy to place zabaw, czy inne projekty w budżecie obywatelskim. Od miasta z zielonych przyjemności nie dostajemy nic. Nie jesteśmy przeciwko przemysłowi, ale nie w bezpośrednim sąsiedztwie naszych domów. Jak już nie dostajemy nic od miasta, to przynajmniej nie niszczcie zieleni – wyraziła swego rodzaju podsumowanie mieszkanka Biskupic.
Inni mieszkańcy wskazywali, że na terenie pomiędzy ul. Hagera a Biskupicami w planach zaznaczono kilkaset drzew do wycinki. Z kolei jeszcze inni przestrzegali, że taki sposób traktowania ich dzielnicy zachęca jedynie do ucieczki z Biskupic.
Źródło: W Zabrzu
Poślij artykuł dalej ⬇⬇⬇