Na co dzień opiekuje się pacjentami po przeszczepach serca, tym razem sam znalazł się w roli dawcy szpiku. Michał Waleczek, pielęgniarz Oddziału Intensywnej Terapii Śląskiego Centrum Chorób Serca, w tym roku oddał krwiotwórcze komórki macierzyste, ratując życie swojemu „bliźniakowi genetycznemu”. Na to wezwanie czekał aż 16 lat od momentu rejestracji w bazie potencjalnych dawców.
Michał zapisał się do rejestru w wieku 18 lat. Jak wspomina, była to spontaniczna decyzja – podczas zakupów trafił na punkt Fundacji DKMS, gdzie pobierano wymazy. Wówczas nie wierzył, że kiedykolwiek faktycznie zostanie wezwany do oddania szpiku.
– Zapomniałem, że jestem w tej bazie. Kiedy odebrałem wiadomość z fundacji, bardzo się zdziwiłem. To była moja pierwsza myśl. Następna to chęć, aby komuś pomóc – opowiada Michał Waleczek.
Zanim doszło do donacji, przeszedł szereg obowiązkowych i szczegółowych badań. Jako pielęgniarz oddziału intensywnej terapii dobrze zna procedury medyczne, jednak – jak przyznaje – miał wiele pytań dotyczących samego procesu. Przygotowanie do oddania szpiku trwało około trzech miesięcy.
Krwiotwórcze komórki macierzyste pobrano w Instytutcie Onkologii w Gliwicach. Procedura przypominała pobranie krwi i nie wymagała zabiegu chirurgicznego. Po trzech tygodniach rekonwalescencji Michał wrócił do pracy z pacjentami w zabrzańskim ośrodku.
– Warto się rejestrować. Wiadomo, że nie zawsze uda się znaleźć osobę, której możemy pomóc, ale gdyby trzy czwarte społeczeństwa było w takim rejestrze, wielu chorych udałoby się uratować – podkreśla.
Co roku w Polsce około 800 osób zostaje zakwalifikowanych do przeszczepienia szpiku od dawcy niespokrewnionego. Każdego dnia cztery osoby z bazy Fundacji DKMS oddają szpik lub krwiotwórcze komórki macierzyste dla pacjentów potrzebujących przeszczepienia. Do rejestru potencjalnych dawców mogą zapisywać się osoby w wieku od 18 do 55 lat, w dobrym stanie zdrowia.