Fot. Pixabay
Awanturą i interwencją policji zakończyła się odmowa sprzedaży piwa nietrzeźwemu klientowi w sklepie przy ul. Czołgistów #wZabrzu. Potrzebne były dodatkowe posiłki policji, a agresywny klient mało co nie zniszczył radiowozu.
„Osobom nietrzeźwym alkoholu nie sprzedajemy” – można przeczytać w niektórych sklepach, a nawet barach z alkoholem. Przepis jest, gdyż ustawa o wychowaniu w trzeźwości jasno go formułuje, natomiast nie wszyscy go stosują. Stanowczo jednak postanowiła go zastosować ekspedientka w sklepie przy ul. Czołgistów w Zabrzu.
CZYTAJ TEŻ:
Jak rząd zachęca do szczepień przeciwko Covid? Jest projekt rozporządzenia
W piątek wieczorem do sklepu przyszedł nietrzeźwy 41-latek, który chciał kupić piwo. Ekspedientka, widząc jednak jego stan, oświadczyła w myśl przepisów, że alkoholu mu nie sprzeda. To wywołało furię klienta, który stawał się coraz bardziej agresywny; wulgaryzmami próbował zmusić kobietę do sprzedaży piwa. Konieczny był przyjazd policji, który jak się okazało, niewiele zmienił w zachowaniu mężczyzny, ponieważ nadal krzyczał i przyjmował postawę walki, sugerując, że zamierza bić się z mundurowymi. W pewnym momencie rzucił się w stronę interweniującego policjanta. Środki przymusu bezpośredniego w postaci chwytów obezwładniających nie przyniosły skutku i stróże prawa zastosowali gaz łzawiący oraz wezwali wsparcie, by umieścić klienta w radiowozie. Na tym jednak agresja 41-latka się nie skończyła – podczas przejazdu na izbę wytrzeźwień był do tego stopnia pobudzony, iż zaczął uderzać głową o elementy wnętrza radiowozu. Jeden z policjantów był zmuszony go przytrzymywać.
Badanie na obecność alkoholu, które wykonano w izbie wytrzeźwień, wykazało, że mężczyzna miał ponad dwa promile alkoholu w organizmie. Agresywny zabrzanin odpowie za zakłócanie spokoju, używanie słów nieprzyzwoitych i niestosowanie się do poleceń funkcjonariusza policji.
Źródło: KMP Zabrze