„Górnik zagra dziś w Warszawie z Legią w roli… faworyta”
fot. Ekstraklasa Archiwum / YouTube

„Górnik zagra dziś w Warszawie z Legią w roli… faworyta”

Dziś o godz. 20:30 Górnik Zabrze gościć będzie w Warszawie na Łazienkowskiej. Legia po trzech kolejnych porażkach, wciąż niepewna utrzymania, przystąpi do tego meczu szczególnie zmobilizowana. Po pierwsze, potrzebuje punktów. Po drugie, to jeden z tych klasyków ligowych, które budzą dodatkowe zainteresowanie kibiców bez względu na miejsce w tabeli jednej czy drugiej drużyny. Czy Górnik przedłuży serię Legii i sprawi, że kibice w stolicy będą truchleć o utrzymanie do ostatniej kolejki? Raz już się udało…

Reklama

CZYTAJ TEŻ: Policjanci pomogli na czas dotrzeć do szpitala duszącej się dziewczynce – W Zabrzu

„Górnik zagra dziś w Warszawie z Legią w roli… faworyta. Jak za dawnych lat”. Dosyć odważnie, rzeklibyśmy nawet brawurowo, napisał na Facebooku wiceprezydent Zabrza Krzysztof Lewandowski. Skąd taki wniosek? Dwa ostatnie mecze Górnika – efektowne zwycięstwo z walczącym o utrzymanie Zagłębiem Lubin i bezbramkowy remis #wZabrzu po niezłym meczu z Radomiakiem – to dobry prognostyk po kiepskiej serii, ale to wystarczy, by stawiać Górnika w roli faworyta?

Legia przegrała trzy kolejne mecze z rzędu (w Mielcu 1:2, w Szczecinie 1:3, u siebie z Piastem 0:1), a ostatni raz punktowała miesiąc temu w meczu z Lechem, remisując w Poznaniu 1:1. Z jednej strony statystyki pokazują, że to Górnik faktycznie będzie dziś w Warszawie faworytem, z drugiej – jak już wspomnieliśmy – dla Legii to mecz wciąż o utrzymanie i przede wszystkim prestiżowy, więc wyzwoli dodatkowe ambicje obu jedenastek. Ponadto, idąc za prawami statystyki matematycznej, każda seria kiedyś się kończy i oby nie skończyła się dziś. Tego życzymy Górnikowi i sobie jako kibicom Górnika. Bądźmy jednak ostrożni w typowaniu faworytów, wiemy jak to z nimi jest…

Nie mamy nic przeciwko temu, by dzisiejszy mecz przebiegał tak emocjonująco, jak listopadowe starcie #wZabrzu. Trójkolorowi zadali wówczas Legii dwa szybkie ciosy pod koniec pierwszej połowy (37′, 39′) za sprawą Janžy i Podolskiego i do szatni wchodziliśmy z dwubramkowym prowadzeniem, a mogło być więcej, bo 100% sytuacji nie wykorzystał jeszcze Robert Dadok.

Druga część to istny kibicowski horror. Najpierw Legia szybko wyrównała po kiepskiej grze Górnika, a potem zaczęła się gonitwa za trzema punktami. I gdy stadion oszalał ze szczęścia po bramce głową Krzysztofa Kubicy strzelonej w 90 minucie, radość kibiców bezlitośnie zgasił VAR, gdyż okazało się, że gol padł po wcześniejszym spalonym Jimenza.

Kiedy wydawało się, że Legia #wZabrzu przerwie serię 6 porażek z rzędu i zdobędzie punkt, wtedy ten punkt Legii w ostatnich sekundach przedłużonego czasu gry wyrwał Krzysztof Kubica ponownie strzelając bramkę głową. Tym razem wszystko przebiegło prawidłowo, 3 punkty pozostały #wZabrzu, a Legia doznała siódmej porażki z rzędu! Czy Górnik przedłuży dziś serię Legii podobnie, jak było to w listopadzie ubiegłego roku?

Górnik Zabrze rozegrał do tej pory 128 spotkań z Legią Warszawa. Wygrywaliśmy 44 razy, natomiast jako przegrani z boiska schodziliśmy 55 razy. Drużyny 29 razy dzieliły się punktami.

Nie czekaj, aż Facebook wyświetli Ci nasze treści!

Źródło: W Zabrzu
Poślij artykuł dalej ⬇⬇⬇

Reklama