Mój wpis po ostatnim meczu Górnika Zabrze cieszył się bardzo dużym zainteresowaniem, a sądząc po reakcji innych sympatyków klubu, uderzyłem w bardzo bolący nas wszystkich punkt… bylejakość, czyli słowo, które jako pierwsze przychodzi mi do głowy, kiedy myślę o ostatnich latach naszego klubu.
CZYTAJ TEŻ: Radny Ferdynand Reiss o ul. De Gaulle’a: Idealny stan na dozwoloną prędkość
Żeby lepiej mogli Państwo zrozumieć to, co zaraz przeczytacie, wypada mi się przedstawić. Nazywam się Szymon Kaczyński, jestem przedsiębiorcą, na co dzień działam na rynku nieruchomości. W ciągu kilku lat od zera zbudowałem jedną z największych firm działających w tej branży w regionie. Urodziłem się #wZabrzu, chodziłem tam do szkoły, od wielu lat Górnik jest bardzo bliski mojemu sercu, choć niestety w ostatnich latach coraz mniej.
Męczą mnie kolejne sezony, gdzie gramy o przysłowiową pietruszkę, gdzie nie ma miejsca na to, co w sporcie najważniejsze, czyli emocje. Na mecze często przychodzimy z przyzwyczajenia, po prostu spędzić czas ze znajomymi, licząc że tym razem będzie inaczej. Jak złudne okazują się te nadzieje przekonujemy się po każdych 90 minutach.
Ciężko mi obarczać winą piłkarzy, do nich będę miał pretensje w ostatniej kolejności. Oni przychodzą, odchodzą, dla nich to praca, jak każda inna. Czasy gdzie piłkarze utożsamiali się z klubem mamy dawno za sobą, poza nielicznymi wyjątkami.
Nie jestem w stanie zrozumieć natomiast sposobu w jaki zarządzany jest klub. Przecież tam nie istnieją żadne poważne cele, plany, marzenia. Na pierwszym miejscu jest utrzymanie średniego poziomu, co oznacza bylejakość. Nie tak daleko, bo godzinę drogi od Zabrza rozwija się jeden z największych projektów polskiej piłki w ostatnich latach. Mowa o Rakowie Częstochowa. Klub, który niedawno grał jeszcze w 2 lidze, który nie ma prawdziwego stadionu, który za 2 tygodnie może zdobyć dublet na polskiej scenie piłkarskiej, wyprzedzając rządzące w ostatnich latach Legię czy Lecha!!!
To pokazuje, że się da, bez wielkich pieniędzy, ogromnego zaplecza technicznego, czy znanych nazwisk. To pokazuje, że na zdobycie polskiego podwórka piłkarskiego wystarczy wizja, plan, odpowiedni ludzie, skopiowane schematy europejskie.
Nienawidzę stać w miejscu. Ciągle chcę się rozwijać, iść do przodu, robić coś więcej, lepiej. Wymagam od siebie stałego postępu i widzę, że to właśnie pasja i chęć samodoskonalenia jest podstawą każdego większego sukcesu.
Nie trzeba być specjalistą od zarządzania obiektami sportowymi, żeby widzieć jak funkcjonuje nasz stadion. Niesmaczne, drogie jedzenie, jednorazowe kubki, które można byłoby zastąpić kubkami wielokrotnego użytku z herbem klubu, notorycznie niesprawny system biletowy, brak pozasportowych wydarzeń, tysiące metrów kwadratowych powierzchni, które mogłyby zarabiać na siebie, a tego nie robią. Można by tak wymieniać w nieskończoność. Naprawdę zastanawia mnie czym zajmują się ludzie w klubie? Działań marketingowych nie widać, chyba że mówimy o strefie kibica – czyli dwóch rozpadających się bramkach i niedopompowaną piłką. Podczas studiów miałem okazję odbywać praktyki w Górniku i wyglądało to dokładnie tak samo. Marketing klubu w najwyżej klasie rozgrywkowej w XXI wieku w Polsce opiera się na wieszaniu plakatów. W dobie analizy preferencji klientów przez sztuczną inteligencję, my wieszamy plakaty, przecież to jest absurd.
Przychodzą mi do głowy dziesiątki sposobów w jaki można byłoby maksymalizować zyski klubu, którego sytuacja finansowa jest wciąż niesatysfakcjonująca. Tylko tutaj pojawia się pytanie. Gdzie idą pieniądze, te z budżetu miasta, PZPN? Skoro nie kupujemy drogich piłkarzy i nie inwestujemy w nowoczesne technologie treningowe.
Boli mnie niewykorzystanie ogromnego potencjału kibicowskiego, ludzi którzy tak kochają ten klub, że są w stanie wydać ostatnie pieniądze żeby pójść na mecz, którzy jeżdżą po całej Polsce za Górnikiem.
Boli mnie ta niesprawiedliwość, że sam ciągle zastanawiam się jak jeszcze bardziej pomóc moim klientom, jak udoskonalić produkt, żeby zdobyć zaufanie i znajdować kolejne osoby chcące współpracować z moją firmą, podczas gdy widzę niesamowicie zaangażowanych kibiców Górnika, którzy od lat nie dostają nic w zamian, którzy przychodzą na mecze z sympatii do klubu i muszą oglądać bylejakość w wykonaniu klubu.
Brakuje nam celu, jasno wyznaczonej drogi, takiej jaką przeszedł m. in. Raków.
Osobiście nie potrafię tego zaakceptować. Nie potrzebujemy 4 trybuny, potrzebujemy w klubie ludzi z wizją, celem, samozaparciem, chęcią doskonalenia siebie i wszystkich wokół.
4 trybuna, walka o najwyższe cele, pełny stadion i emocje, to są rzeczy, które czekają na nas podczas drogi, która rozpocznie się w momencie, kiedy władze w klubie przejmą ludzie skupiający powyższe cechy!!
Szymon Kaczyński
Szymon Kaczyński jest młodym przedsiębiorcą, który działa na rynku nieruchomości od kilku lat. A zresztą… sami posłuchajcie.
Nie czekaj, aż Facebook wyświetli Ci nasze treści!
Źródło: W Zabrzu
Poślij artykuł dalej ⬇⬇⬇