Portal Samorządowy sprawdził w kilkunastu dużych polskich miastach, ile samorządy dopłacają do miejskich systemów rowerowych. Kwoty te wahają się od kilku do kilkudziesięciu złotych za jedno wypożyczenie. W Polsce najmniej do jednego roweru dopłaca się w Warszawie, najwięcej #wZabrzu.
Koszt utrzymania jednego roweru może wynieść od 2 do nawet 7,5 tys. zł za sezon. W 2019 roku w tej kwestii najlepiej poradziła sobie Warszawa, która do jednego wypożyczenia dopłacała 2,16 zł, #wZabrzu dopłata ta wyniosła aż 59,41 zł i była najwyższa z dwunastki miast wziętych pod uwagę. W woj. śląskim najmniej do jednego roweru dokładały Gliwice (5,47 zł) i Częstochowa (5,77 zł). W Katowicach koszt ten wyniósł 10,29 zł, a w Bielsku-Białej 20,65 zł.
Dlaczego koszt wypożyczenia jednego roweru #wZabrzu jest tak wysoki? Wynika to między innymi z małej liczby wypożyczeń; było ich raptem 8 298 (najmniej), podczas gdy w Warszawie 5 953 802 (najwięcej). W Gliwicach wszystkich wypożyczeń w zeszłym roku było dziesięciokrotnie więcej niż u nas – 84 804.
Co ciekawe, Gliwice i Zabrze wydały na obsługę całego systemu podobne kwoty: Gliwice – 464 tys. zł, Zabrze – 493 tys. zł. Gliwice dysponują jednak większą liczbą rowerów (150 w 15 stacjach), Zabrze ma ich 65 w 8 stacjach.
Źródło: portalsamorzadowy.pl