Ciuciubabka z Mańką-Szulik
fot. Piotr Antczak

Ciuciubabka z Mańką-Szulik

Nie dowiemy się (przynajmniej przed wyborami), ile kosztuje kampania bilbordowa, na których widnieje prezydent Małgorzata Mańka-Szulik z hasłami „Razem usprawniamy komunikację miejską” i „Pozyskujemy fundusze unijne dla Zabrzan”. Formalnie nie jest to kampania wyborcza, a… działania promocyjne miasta. Skoro tak, nie płaci za nią komitet wyborczy Mańki-Szulik, ale wszyscy mieszkańcy. Ile? Prezydent Zabrza i spółki gminne, które prowadzą podobne działania, nie odpowiadają!

Reklama

CZYTAJ: Centrum przesiadkowe. Palowanie i wzrost kosztów o 50%!!

Widoczne w mieście nośniki z hasłami „Razem usprawniamy komunikację miejską” i „Pozyskujemy fundusze unijne dla Zabrzan” opłacone są ze środków budżetowych miasta – tzw. działania informacyjno-promocyjne. 11 lutego nasz dziennikarz zapytał o koszt tej kampanii w trybie ustawy o dostępie do informacji publicznej. Niestety zamiast odpowiedzi na proste wydawałoby się pytanie, prowadzimy z Mańką-Szulik niekończącą się korespondencję. W tym momencie pytamy: co z jawnością i przejrzystością wydatkowania środków publicznych?

„Informacja przetworzona”

Dlaczego prezydent Zabrza nie odpowiada? Jako pierwszy argument podano, iż informacja żądana przez naszego dziennikarza stanowi tzw. „informację przetworzoną”, a ta wymaga przedstawienia „szczególnie istotnego interesu publicznego”. Co to jest informacja przetworzona? To taka informacja, która w momencie składania wniosku nie istnieje, a trzeba wydobyć ją z danych/dokumentów, np. przeprowadzić odpowiednie analizy i inną kreatywną pracę. Innymi słowy to informacja, która od urzędnika wymaga więcej wysiłku niż podanie informacji prostej – np. kwoty z jednej lub kilku faktur.

Dalsza część artykułu pod materiałem video.

RAPORT: Małgorzata Mańka-Szulik na 90 proc. straci władzę 👇

By nie narażać prezydent Zabrza i jej urzędników na pracochłonne „przetwarzanie informacji”, w kolejnym wniosku (26 lutego) zażądaliśmy po prostu skanów faktur dotyczących bilbordów i plakatów z wizerunkiem Małgorzaty Mańki-Szulik. Powołaliśmy się przy tym na wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Opolu, który 31 marca 2014 r. (sygn. akt II SAB/Op 13/14) orzekł, że faktury stanowią informację publiczną i podlegają udostępnieniu. Przy okazji podaliśmy również „szczególnie istotny interes publiczny”:

„Środki publiczne powinny być wydawane racjonalnie, zgodnie z potrzebami gminy/mieszkańców. Mieszkaniec ma prawo do kontroli władzy samorządowej i oceny, czy środki te wydawane są racjonalnie – czy proporcje np. między wydatkami na promocję są odpowiednie w stosunku do innych wydatków gminy. Mieszkaniec ma prawo do oceny tego i aby to zrobił, musi znać konkretną kwotę, wydaną na konkretne zadanie – pozwala na to zasada jawności i przejrzystości finansów publicznych.”

Uzupełnij pan barki formalne, będzie odmowa…

Zamiast skanów faktur, żebyśmy sami mogli „przetworzyć informacje”, czyli po prostu zsumować kwoty z faktur, a następnie ocenić, czy promocja aby nie jest zbyt kosztowna w stosunku do innych potrzeb miasta, dostaliśmy (11 marca) wezwanie do… uzupełnienia braków formalnych. Prezydent bowiem w oparciu o art. 3 i 16 ustawy zmierza… do wydania decyzji odmownej, a do tego potrzebny jest podpis – własnoręczny lub elektroniczny – na naszym wniosku. Z ciekawości, co w tej odmowie będzie, osobiście, już nie mailowo, uzupełniając braki formalne, 12 marca nasz dziennikarz złożył pisemne i własnoręcznie podpisane ponowienie wniosków z 11 i 26 lutego w Ratuszu.

Zaczynamy od nowa…

Jakież było nasze zdziwienie, kiedy zamiast decyzji odmownej, otrzymaliśmy kolejny raz to samo… że działania informacyjno-promocyjne wynikają z samorządowych ustaw, że informacje przez nas żądane są informacją przetworzoną itd. Tym razem jednak nie zażądano od nas wskazania szczególnie istotnego interesu publicznego (zrobiliśmy to już dwukrotnie). Oznajmiono natomiast, że podmiot, czyli Małgorzata Mańka-Szulik, samodzielnie dokona oceny czy w sprawie zachodzi szczególna istotność dla interesu publicznego. Na koniec prezydent poinformowała, że z uwagi na zakres pytań, odpowie… za dwa miesiące od złożenia wniosku, czyli do 12 maja 2024 roku.

Ustawa o dostępie do informacji publicznej faktycznie pozwala na odpowiedź do dwóch miesięcy od dnia złożenia wniosku (art. 13 ust. 2), ale tylko w uzasadnionych przypadkach – np. kiedy kompletowanie dokumentów, ich analiza jest czasochłonna. Jakież to czasochłonne analizy mamy podczas odczytywania kwot z kilku, a być może nawet z jednej faktury? W naszej ocenie nie ma żadnej podstawy, by powoływać się na ten zapis ustawy. Poza tym pierwszy wniosek został złożony 11 lutego, więc od tej daty liczy się dwa miesiące, a nie od daty wniosku ponaglającego.

Do tego rodzaju korespondencji zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Nie liczymy na to, że opinia publiczna dowie się, ile dokładnie kosztowała ta „promocja miasta”. Prezydent Zabrza nie odpowiada na pytania dziennikarzy, nie odpowiada na pytania radnych na sesji („odpowiemy na piśmie” – słyszymy). Oczywiście moglibyśmy złożyć skargę do sądu administracyjnego, ale zostałaby ona rozpatrzona pewnie za kilka miesięcy… Naszym zadaniem jest dziś tylko dokładnie opisać, w jaki sposób działa Małgorzata Mańka-Szulik.

To jest taka kasa, że lepiej niech nie wiedzą?

Gdyby ludzie dowiedzieli się, ile budżetowych środków zostało wydanych na kilkadziesiąt bilbordów z wizerunkiem Małgorzaty Mańki-Szulik (naliczyliśmy ich co najmniej 30 w okresie luty/marzec, a koszt jednego to w zależności od rozmiarów od 1,5 tys. zł do 17 tys. zł za miesiąc) + plakaty w wiatach przystankowych, na tramwajach itd., mogliby doznać najzwyklejszego oburzenia! Oburzenia faktem przepalania publicznych setek tysięcy złotych na tzw. działania promocyjne, podczas gdy zabrzańskie drogi straszą kierowców dziurą na dziurze, a budynki komunalne dosłownie się sypią – około 60 nakazów nadzoru budowlanego ma do wykonania zabrzańska Jednostka Gospodarki Nieruchomościami!

„Zamiast napraw są drogie bilbordy z panią prezydent” – mógłby nie daj Boże pomyśleć bezradny mieszkaniec sypiącej się kamienicy.

Informacja o kwocie tej miejskiej promocji mogłaby wywołać niemałe oburzenie. Tak, jak oburzenie wywołał koszt raptem pięciu bilbordów i innych działań promocyjno-edukacyjnych zabrzańskich wodociągów, które zamknęły się kwotą 80 tys. zł! W kampanii z wizerunkiem Mańki-Szulik bilbordów i plakatów jest zdecydowanie więcej! Do tego należy doliczyć bilbordy spółek miejskich (Spółka Stadion, ZARI, ZPEC), które stosują podobne techniki w swoich odpowiedziach na pytania o koszty. Dodajmy, że Spółka Stadion i Zabrzańska Agencja Realizacji Inwestycji to spółki, które w 2022 roku (nie ma jeszcze sprawozdań za 2023 rok) przyniosły straty! Deficytowe spółki pozwalają sobie na bilbordowe kampanie?

Tak wygląda przejrzystość i jawność wydatków publicznych w Zabrzu.

Piotr Antczak

Reklama