Wybory prezydenckie w Zabrzu zakończyły się wynikiem, który dla wielu obserwatorów był sporym zaskoczeniem. Faworyzowana Ewa Weber, pełniąca obowiązki prezydenta miasta po odwołaniu Agnieszki Rupniewskiej, przegrała w drugiej turze z Kamilem Żbikowskim. O przyczynach tej porażki szeroko napisał były wiceprezydent Zabrza Krzysztof Lewandowski, publikując analizę w mediach społecznościowych.
ZOBACZ TEŻ: Nerwowo w obozie prezydenta Zabrza. Awantury o stanowiska i spekulacje wokół Ewy Weber
Lewandowski porównał wynik Weber do „nokautu w ostatniej rundzie wygranej walki”, wskazując, że 40-procentowe poparcie w pierwszej turze nie dawało realnej gwarancji zwycięstwa. Jego zdaniem, fakt, że aż 60 proc. wyborców nie poparło jej kandydatury od początku, był poważnym sygnałem ostrzegawczym.
Debata i błędy sztabu
Były wiceprezydent zwrócił uwagę na debatę telewizyjną jako kluczowy moment kampanii. Według niego Weber, faworytka sondaży, zlekceważyła rywala.
„Przeciwnika nie wolno lekceważyć. Nigdy” – napisał Lewandowski, oceniając, że kontratak Żbikowskiego wypadł celnie i osłabił narrację o jego braku doświadczenia.
„Zarzutów o brak doświadczenia nie powinien formułować sam kandydat, lecz ktoś z jego otoczenia. Twierdzenie, że jest się mądrzejszym, bardziej doświadczonym i lepszym – brzmi niezręcznie. Zwłaszcza, że każdy widział, iż konkurent również ma dobre przygotowanie merytoryczne, jest wykształcony, startuje już po raz trzeci w wyborach na prezydenta, mimo stosunkowo młodego wieku” – napisał Krzysztof Lewandowski.
Krytycznie ocenił też działania sztabu Weber, który – w przeciwieństwie do zespołu Żbikowskiego – nie potrafił odpowiednio wykorzystać fragmentów debaty w mediach społecznościowych.
„Tego typu materiały trzeba natychmiast szeroko rozpropagować. Sztab Żbikowskiego zrobił to świetnie, sztab Weber – przespał kluczowy moment kampanii” – wskazuje Lewandowski.
„Szach-mat” przed drugą turą
Kolejnym punktem zwrotnym miała być – zdaniem Lewandowskiego – rozmowa redaktora Łukasza Dudka z marszałkiem województwa Wojciechem Saługą, w której ten przyznał, że zatrudnił byłą prezydentkę Agnieszkę Rupniewską w spółce marszałkowskiej.
„To jak policzek wymierzony Zabrzanom” – skomentował Lewandowski.
Były wiceprezydent stwierdził, że włączenie się polityków regionalnych w kampanię Weber zostało źle odebrane przez mieszkańców, którzy oczekiwali, że sprawy miasta będą rozstrzygane lokalnie.
Kontrowersje i wizerunkowe wpadki
Lewandowski wyliczał także inne błędy:
-
nadmierną aktywność komisarz Ewy Weber w mediach społecznościowych, często w godzinach pracy,
-
podejście do sprawy prywatyzacji Górnika Zabrze, gdzie „dla obserwatorów było jasne, że to gra na czas”,
-
powierzenie roli pełnomocnika finansowego osobie kojarzonej z kontrowersjami w innym mieście — Anna Konarska, prezes ZARI, wobec której w okresie prezydentury Agnieszki Rupniewskiej pojawiło się wiele zastrzeżeń. Jej mąż jest byłym prezydentem Zawiercia,
-
brak wyrazistej reakcji na tzw. „aferę śmieciową” i pozew opiewający na 40 mln zł.
„Trzeba się było naprawdę napracować, by przegrać wygrane wybory”
Podsumowując swoją analizę, Lewandowski napisał gorzko:
„Trzeba się było naprawdę napracować, by przegrać wygrane wybory. A jednak. Nasze orły, sokoły z zabrzańskiej PO dały radę”.
Cały wpis Krzysztofa Lewandowskiego dostępny jest TUTAJ i poniżej.
Źródło: Facebook – Krzysztof Lewandowski






