Burzliwa sesja Rady Miasta Zabrze (7 lipca) przerodziła się w prawdziwą awanturę – decyzja o likwidacji Zespołu Szkół nr 17 zapadła w atmosferze krzyków, emocji i interwencji straży miejskiej. Publiczność – w tym uczniowie, nauczyciele i rodzice – protestowała przeciwko wyłączeniu ich z debaty, a radni opozycji zarzucili rządzącej większości „bolszewickie” metody działania. Koalicja rządząca z kolei odbijała piłeczkę i oceniła zdarzenie jako próbę zbijania politycznego kapitału w kontekście zbliżających się wyborów. Mimo chaosu uchwały przeszły, a szkoła formalnie przestała istnieć. Dla samych uczniów i nauczycieli likwidowanej placówki jednak niewiele się zmienia, gdyż będą kontynuować naukę w tym samym budynku, na tych samych kierunkach, ale już pod innym szyldem – w Zabrzańskim Centrum Kształcenia Ogólnego i Zawodowego.
ZOBACZ TEŻ: Awantura podczas sesji Rady Miasta. Interweniowała Straż Miejska w Zabrzu
Takiej awantury w zabrzańskiej sali obrad Rady Miasta jeszcze nie było! Choć los likwidacji Zespołu Szkół nr 17 właściwie od dawna był przesądzony – szkoła, a właściwie już byli uczniowie i pracownicy zostaną włączeni w struktury Zabrzańskiego Centrum Kształcenia Ogólnego i Zawodowego i będą kontynuować naukę na dotychczasowych kierunkach – to finalne uchwały były procedowane w atmosferze przekrzykiwań i wzburzenia zebranej publiczności: uczniów, nauczycieli, rodziców.
Emocjonującego obrotu sprawy można było się spodziewać (w końcu czas wyborów), jednak chyba nie aż takiego – przewodniczący RM Grzegorz Olejniczak ze względu na eskalujący konflikt kilkukrotnie przerywał obrady, a wezwana straż miejska interweniowała, choć nieudolnie, wobec najbardziej zakłócającego sesję mieszkańca. Ale od początku…
Niezgoda „odbezpieczył granat”
Kiedy doszło do głosowań serii uchwał dotyczących likwidacji ZS17 i włączenia uczniów oraz pracowników do funkcjonującego w tym samym budynku Zabrzańskiego Centrum Kształcenia Ogólnego i Zawodowego, głos zabrał przewodniczący Komisji Oświaty Wojciech Niezgoda (KO).
„Z racji tego, że na temat połączenia tych dwóch szkół zostało już powiedziane bardzo bardzo dużo, składam wniosek formalny o zamknięcie dyskusji” – powiedział radny Niezgoda.
Dalsza część artykułu pod materiałem video
Jego wniosek został uwzględniony (16 radnych było za, 9 – przeciwko) i zaczęła się awantura, jakiej w zabrzańskim samorządzie jeszcze nie było! – Skandal! – krzyczała publiczność, w tym uczniowie i nauczyciele i popierający ich radni opozycji. Jeden z mieszkańców wszedł na środek sali, zapraszając pozostałe osoby – te jednak nie dołączyły – i zakłócał przebieg obrad.
– My tutaj protestujemy! – mówił, trzymając telefon w ręku i prowadząc prawdopodobnie transmisję na żywo w internecie.
W tym momencie przewodniczący Grzegorz Olejniczak przerwał na 10 minut obrady. Po wznowieniu sesji spokojniej jednak nie było. Na środek sali wyszło kilka osób z publiczności, w tym przewodniczący oświatowej Solidarności Janusz Siech, który wziął w obronę społeczność szkolną ZS17.
– Jak ludzie przyszli, to im głosu nie udzielacie! – krzyczał.
Przewodniczący Olejniczak odpowiadał, że głos zostanie udzielony w innym punkcie obrad – „wolne głosy i pytania”. To tylko dodatkowo rozzłościło zebrane osoby, bo wiadomo było, że uchwały będą już w tym czasie przegłosowane.
W atmosferze przekrzykiwań przystąpiono do głosowań, a przewodniczący Niezgoda za każdym razem wnioskował, by kolejne uchwały dotyczące szkoły procedować bez dyskusji. Sytuacja eskalowała i obrady były ponownie przerwane. Po wznowieniu, już w atmosferze kompletnego chaosu i hałasu – publiczność, w tym nauczyciele, związkowcy chodzili wzburzeni po sali, a uczniowie stanęli przed przewodniczącym Olejniczakiem z transparentem protestacyjnym – przegłosowano ostatnią uchwałę i Zespół Szkół nr 17 formalnie przestał istnieć. Byli uczniowie i pracownicy ZS17 stali się w ten sposób częścią społeczności Zabrzańskiego Centrum Kształcenia Ogólnego i Zawodowego – szkoły, która funkcjonuje w tym samym budynku przy ul. Piłsudskiego 58.
Przewodniczący Olejniczak przystąpił do kolejnych głosowań, niedotyczących już szkoły, ale na sali obrad konflikt dalej eskalował.
– Takich głosowań nie było za komuny! – krzyczał przewodniczący Solidarności Janusz Siech.
Opozycja i społeczność szkolna doszła do głosu
W temacie kolejnej uchwały głos zabrał radny Kamil Żbikowski, ale wypowiadał się w temacie szkoły.
– Nie mogę wyjść z szoku, że państwo po referendum… Sposób w jaki zmanipulowaliście tę sesję, że w sposób bolszewicki przegłosowaliście likwidację Zespołu Szkół nr 17, nie daliście się nawet wypowiedzieć mieszkańcom. Po co wy tu jesteście?! – grzmiał Żbikowski.
W podobnym tonie wypowiadali się inni radni opozycji, w tym Sebastian Dziębowski, który stwierdził, że pierwszy raz w historii doszło do sytuacji, kiedy uniemożliwiono dyskusję podczas procedowania uchwał. Padł też poważny zarzut.
– Dostałem wiadomość, widziałem tę wiadomość (…) Jej autorem jest osoba z Koalicji Obywatelskiej – Nowe Zabrze, która napisała wiadomość do osoby zainteresowanej, jeśli chodzi o szkołę, że „jeśli się zgodzą, i powiedzą że zostali wykorzystani przez Kamila Żbikowskiego publicznie, to decyzja będzie rozważana” – powiedział radny Dziębowski, czym wywołał wzburzenie wśród publiczności.
Przewodniczący Olejniczak poprosił o wskazanie osoby, która to napisała, gdyż są to poważne oskarżenia, ale nie czekając na odpowiedź, przeszedł do dalszej części obrad.
Radni koalicji rządzącej, którzy wypowiadali się na temat tej sytuacji, ocenili, że ma ona charakter polityczny.
– Przysłuchując się całej tej zorganizowanej rozmowie, delikatnie mówiąc, jestem bardzo mocno zniesmaczona, do czego można się posunąć w biegu do władzy – mówiła radna Mariola Olichwer i dodawała, że uczniowie są do tego przez kandydatów na prezydenta Zabrza wykorzystywani.
W dalszej części, radni opozycji wnioskowali o udzielnie głosu członkom społeczności szkolnej przy okazji innych uchwał, by się mogli wypowiedzieć, ale te wnioski nie przynosiły efektu. Taką okazję uczniowie i ich rodzice mieli dopiero pod koniec sesji.
– Poprzednia pani prezydent, ani obecna nigdy nie spotkały się z nami uczniami, nie pytano nas o nasze zdanie w tej sprawie. Pani prezydent, co prawda spotkała się z Młodzieżową Radą Miasta, ale tak naprawdę z dwiema osobami. Na tej podstawie pani prezydent stwierdziła publicznie, że z młodzieżą udało się dojść do porozumienia. Dlaczego nie rozmawiała pani z radnym z okręgu naszej szkoły, dlaczego nie rozmawiała pani z nami, uczniami? – m.in. o to pytał w swojej wypowiedzi jeden z uczniów ZS17, którego dopuszczono do głosu.
To pytanie, jak też inne dotyczące likwidacji szkoły, nie miały już znaczenia, ponieważ uczniowie, rodzice i nauczyciele muszą teraz zaakceptować nową rzeczywistość, w nowej placówce – Zabrzańskim Centrum Kształcenia Ogólnego i Zawodowego.
Na koniec do całego zdarzenia odniosła się pełniąca obowiązki prezydenta Zabrza Ewa Weber.
– Pomimo tego, że przyszłam tu 17 maja i można powiedzieć, że zastałam całkowicie doprowadzony już proces likwidacji szkoły nr 17, byłam zobowiązana, tak jak mówiłam wielokrotnie, do tego, żeby ten proces przeprowadzić. Ale dlatego, że mam w sercu tę szkołę, że skończyłem tę szkołę, to podjęłam się tych rozmów i rozmawiałam z dyrektorami, z młodzieżą. Sprawdziłam dokumentację, były tam odnotowane spotkania wiceprezydenta, który był odpowiedzialny za ten temat, były spotkania wcześniej też z wydziałem oświaty… Ten proces jest prowadzony proszę państwa osiem miesięcy, więc jeżeli ktoś mówi, że przez osiem miesięcy nie było rozmów, to jest to kompletną nieprawdą – mówiła Ewa Weber.
W trakcie tej wypowiedzi interweniowała straż miejska, która próbowała wyprowadzić z sali mieszkańca wielokrotnie zakłócającego obrady. Interwencja była nieudolna, bo mieszkaniec „bawił się ze strażnikami w berka”, a ostatecznie usiadł sobie na podłodze w pobliżu Ewy Weber. Dziś komendant Arkadiusz Półtorak, nie wiemy czy z tego tylko powodu, ale pożegnał się ze stanowiskiem!
Źródło: W Zabrzu