Jarosław Marciniak, działacz społeczny kojarzony z Komitetem Obrony Demokracji, poinformował w mediach społecznościowych o złożeniu zawiadomienia do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Małgorzatę Mańkę-Szulik. Zarzuca byłej prezydent Zabrza poświadczenie nieprawdy na korzyść swojego ówczesnego zastępcy, Krzysztofa Lewandowskiego. Sprawa dotyczy dokumentu, który miał umożliwić wiceprezydentowi przystąpienie do egzaminu adwokackiego bez odbycia aplikacji.
ZOBACZ TEŻ: Sztolnia Królowa Luiza Cudem Polski 2025 magazynu National Geographic – W Zabrzu
Krzysztof Lewandowski w 2020 roku ubiegał się o dopuszczenie do egzaminu adwokackiego bez odbycia aplikacji. Zgodnie z przepisami taka możliwość istnieje, jednak wymaga udokumentowania co najmniej czteroletniego okresu pracy polegającej na bezpośrednim wykonywaniu czynności prawniczych (np. dla urzędu).
– Pan Lewandowski przedstawił zaświadczenie z 4 lutego 2020 r., podpisane przez ówczesną prezydent Małgorzatę Mańkę-Szulik. Zaświadczenie to potwierdzało, że wykonywał on wspomniane czynności – napisał Marciniak.
W swoim oświadczeniu powołuje się na artykuł „Gazety Wyborczej”, która 17 października 2025 roku podała, że zabrzański magistrat miał w latach 2014-2024 korzystać wyłącznie z obsługi prawnej zewnętrznej kancelarii – prof. Bogdana Dolnickiego. Według Marciniaka może to oznaczać, że zaświadczenie wystawione przez byłą prezydent nie miało pokrycia w rzeczywistości.
– Sprawa jest bulwersująca i dotyczy podejrzenia poświadczenia nieprawdy (art. 271 KK) oraz posłużenia się takim dokumentem (art. 273 KK) – napisał.
Jak poinformował Jarosław Marciniak, zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa złożył w Prokuraturze Okręgowej w Katowicach z wnioskiem o przekazanie sprawy z pominięciem właściwości miejscowej – wyznaczenie do prowadzenia postępowania prokuratury innej niż Prokuratura Rejonowa w Zabrzu.
– Sprawa dotyczy osób, które przez lata pełniły najwyższe funkcje w mieście. Aby zagwarantować bezstronność i uniknąć podejrzeń o lokalne układy, sprawą musi zająć się jednostka niezależna.
Komentarz Krzysztofa Lewandowskiego
O komentarz poprosiliśmy byłego wiceprezydenta Zabrza Krzysztofa Lewandowskiego, którego nazwisko pojawia się w zawiadomieniu.
– Tu nie ma co komentować. Ustawa o adwokaturze przewiduje dokładnie, kiedy można być wpisanym bez egzaminu i bez aplikacji, a kiedy bez aplikacji, ale z egzaminem. Teraz dużo osób z tych ścieżek korzysta. Złożyłem dokumenty, komisja mnie do egzaminu dopuściła, do egzaminu przystąpiłem i go zdałem. Zostałem wpisany na listę – powiedział w rozmowie z naszą redakcją.
Dalsza część artykuł pod materiałem video:
Zapytany o fragment artykułu „Wyborczej”, w którym wskazano, że obsługę prawną urzędu prowadziła wyłącznie zewnętrzna kancelaria, Lewandowski odpowiada:
– Fakt, że urząd obsługiwała kancelaria, nie oznacza, że od urzędników nie oczekuje się wiedzy prawnej. Wielu urzędników w swojej pracy świadczy pomoc prawną na rzecz urzędu, wspierając go w tym zakresie. Prezydent, mając wyłonioną kancelarię, może się wspierać także pomocą prawną swoich urzędników. To się w żaden sposób nie wyklucza.
Były wiceprezydent dodaje, że z tej ścieżki można skorzystać na podstawie przepisu mówiącego o czteroletnim doświadczeniu w wykonywaniu czynności bezpośrednio związanych ze świadczeniem pomocy prawnej w kancelarii adwokackiej lub radcowskiej, albo w spółkach tych zawodów.
– Wystarczy np. umowa zlecenia w kancelarii – to wystarczające. Ustalono zatem, że kluczowy jest egzamin, a nie sposób, w jaki ktoś będzie do niego dopuszczony.
Na zakończenie podkreśla, że sam egzamin ma charakter państwowy:
– Połowę składu komisji wyznacza Minister Sprawiedliwości, a połowę Izba Adwokacka. Wszyscy zdają razem, na dużej sali, pisemnie, prace są kodowane, a pytania losowane i jednakowe dla wszystkich.
Źródło: W Zabrzu





