Górnik Zabrze rozpoczął sezon 2025/26 od zwycięstwa! W niedzielne popołudnie na własnym stadionie pokonał Lechię Gdańsk 2:1 po bramkach Kamila Lukoszka i Jarosława Kubickiego. Goście odpowiedzieli dopiero w końcówce, wykorzystując rzut karny w 88. minucie. Trzy punkty zostały w Zabrzu, a to najważniejsze. Styl? Można mieć uwagi. Ale nie zapominajmy – to dopiero pierwszy krok, a sezon jest długi.
ZOBACZ TEŻ: Bartłomiej Gabryś: Mam nadzieję, że wracamy do złotej ery Górnika Zabrze
Górnik wygrywa. Jadymy durś!
Pierwszy mecz sezonu to zawsze zagadka – dla trenerów, dla zawodników i dla kibiców. Górnik zagrał solidnie, ale nie zawsze uważnie, w końcówce nerwowo. Ale zrobił swoje. Wygrał z Lechią! To pierwsze zwycięstwo na inaugurację od pięciu lat — dokładnie przy okazji otwarcia sezonu 2020/21, kiedy to w pierwszym meczu zabrzanie pokonali u siebie Podbeskidzie Bielsko‑Biała 4:2.
Czy było porywająco? Momentami. Ale też nikt rozsądny nie oczekiwał, że już w pierwszej kolejce Górnik będzie grał futbol na poziomie mistrzów Polski – choć tu, biorąc pod uwagę start Lecha Poznań, dobrze, że tego poziomu nie było… Widać, że drużyna jeszcze się dociera, że potrzeba czasu, by nowi zawodnicy złapali pełen rytm i zrozumienie z resztą zespołu.
Deklaracje rozbudziły apetyty
Oczekiwania wobec tego sezonu są w Zabrzu wyjątkowo wysokie. I w dużej mierze to klub sam je rozbudził. Sobotnie prezentacja zespołu to była manifestacja ambicji – mówiono o odbudowie wielkiego Górnika i powrocie do złotych czasów. Padały wielkie słowa i jeszcze większe nadzieje.
Zarząd mówił o rekordowej sprzedaży karnetów, o jedności z miastem. Kibice – jak zwykle – dopisali i nie szczędzili wiary. Atmosfera jest wyjątkowa. A to wszystko, choć pozytywne, siłą rzeczy winduje oczekiwania.
Gra? Na razie bez fajerwerków
Niedzielny mecz, mimo że Górnicy mieli przewagę – szczególnie w pierwszej połowie – nie był widowiskiem, które zapiera dech w piersiach. Ale były momenty, które zachęcały do wstawania z krzesełek. Kamil Lukoszek przypomniał, że potrafi być skuteczny i czujny w polu karnym. Jarosław Kubicki natomiast znalazł się we właściwym miejscu i czasie po uderzeniu Tsirigotis’a. W drugiej połowie Lechia miała już dużo więcej do powiedzenia i końcówka była nerwowa, a tego w Zabrzu nie lubimy…
Balonik? Już w powietrzu
„Nie pompujmy balonika” – to hasło, które często wraca w kontekście Górnika. Ale prawda jest taka, że on już został napompowany. I dobrze! Czas przestać udawać, że kibice nie mają prawa marzyć. Klub sam dał sygnał, że celuje wyżej. I to zasługuje na szacunek.
Tylko że skoro mierzymy w coś więcej niż środek tabeli, to i wymagania będą większe. Kibice nie oczekują cudów, ale chcą widzieć progres – nie tylko na poziomie deklaracji, ale też w grze na boisku. Ta, miejmy nadzieję, będzie poprawiała się z meczu na mecz.
Mały krok, ale w dobrą stronę
Zwycięstwo z Lechią to nie materiał na euforię, ale to dobry start. Solidny fundament, na którym można budować. Drużyna potrzebuje czasu, by się zgrać, by nowi zawodnicy poczuli klimat ligi i stadionu przy Roosevelta. Ale jeśli to wszystko zaskoczy – a są ku temu przesłanki – to może być to naprawdę ciekawy sezon.
Więc tak – balonik już się unosi. Ale może właśnie nadszedł czas, by nie bać się tego powietrza w nim, tylko zbudować coś, co go uniesie naprawdę wysoko.
Źródło: W Zabrzu