Wsłuchując się w głos władz miasta dotyczący kwestii nękającego zabrzan odoru, można odnieść wrażenie, że brakuje po prostu zaangażowania. Śmierdzący kłopot ciągle jest, a włodarze… „nie mają kompetencji” do walki z odorami.
CZYTAJ TEŻ: Przyszli na sesję. „Nie chcemy przemysłowych hal obok naszych domów” – W Zabrzu
Za każdym razem, gdy sygnalizowany jest problem smrodu #wZabrzu, można odnieść nieodparte wrażanie, że władze miasta bezsilnie rozkładają ręce. – Samorząd nie ma kompetencji w zakresie walki z odorami, oprócz nacisku na te instytucje, które są do tego powołane. I takie działania są stale podejmowane. Podejmowane są także rozmowy z firmami, które za tę sytuację odpowiadają. Ale podkreślam, te kompetencje nie zostały przekazane samorządowi – mówił podczas październikowej sesji Rady Miasta wiceprezydent Krzysztof Lewandowski.
Efekt tych działań wszyscy widzimy, a raczej czujemy – ostatnimi dniami bardzo, bardzo… – Ja nie mam żadnego argumentu, żeby wyjaśnić mieszkańcom, dlaczego zaraz po uroczystościach na 100-lecie miasta, po prostu każdego dnia w tym mieście, przepraszam za słowo – ja wiem że tu jest zakazane tak mówić – śmierdziało. I to obrzydliwie śmierdziało! – dosadnie sygnalizowała problem powracającego smrodu radna Urszula Potyka (KO-NZ).
Tymczasem do Prokuratury Regionalnej w Katowicach wpłynęło zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa ws. odoru właśnie. Dokument złożyła Alina Nowak, mieszkanka Zabrza oraz radna Sejmiku Województwa Śląskiego.
Zawiadomienie dotyczy podejrzenia popełnienia dwóch przestępstw polegających na:
– zanieczyszczeniu powietrza w takiej postaci, że może to zagrażać życiu lub zdrowiu mieszkańców Zabrza i powoduje istotne obniżenie jakości powietrza w znacznych rozmiarach, tj. art. 182 § 1 k.k.
– sprzecznym z przepisami prawa składowaniu i przetwarzaniu odpadów w taki sposób, że może to zagrażać zdrowiu lub życiu człowieka lub spowodować obniżenie jakości powietrza, tj. art. 183 § 1 k.k.
Jak tłumaczy zawiadamiająca Alina Nowak, z problem zwróciła się do niej grupa mieszkańców, która boryka się z różnego rodzaju schorzeniami, jak: duszności, pieczenie oczu, alergie…
– Kto tak naprawdę zatruwa zabrzan i jaki ma to faktycznie wpływ na liczbę udokumentowanych zachorowań? Na te pytania powinna poszukać odpowiedzi nie tylko prokuratura, ale także instytucje takie jak Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska, a nawet biegli z zakresu medycyny – wymienia Alina Nowak.
Źródło: W Zabrzu
Poślij artykuł dalej ⬇⬇⬇